Marzenia się spełniają

Marzenia się spełniają! Trzeba tylko po nie sięgać 🙂 dziś jedno z moich zostało zrealizowane. Która dziewczynka nie marzy, by zobaczyć delfiny?

Druga noc z rzędu spalismy na plaży w Yiti, również ze względu na bliskość portu, skąd wypływał nasz statek na poszukiwanie delfinow. Już dzień wcześniej zakupione bilety na pakiet delfiny+nurkowanie dało nam swobodę czasu i zapewnienie, że wypłyniemy chociaż 🙂

Śniadanie zjedliśmy w cofee shopie, w którym jedliśmy wczorajszą kolacje. Śniadanie standardowe od 2tygodni – chyba cała nasza trójka ma już nieco dość omletów 🙂 Byliśmy wówczas gotowi na rejs. Piotrek był tak podekscytowany, że aż nie chciał jeść,tylko od razu jechać do mariny.

Wykupiony rejs z Sidab Tours było świetnym pomysłem. Na stronie cena, która została podana to 22riale (czyli 220zl), Pawel zapłacił 20 riali, od osoby oczywiście, i nadal nie wiemy dlaczego, może dlatego, że po sezonie?

Weszliśmy na statek. Organizator na wstepie poinformował nas, że nie ma 100% pewności, że zobaczymy delfiny. Płynęliśmy trochę czasu, widać było wśród innych turystow zniecierpliwienie, gdy wtem naszym oczom ukazała się grupa delfinow. Miałam łzy w oczach – moje marzenie z dzieciństwa właśnie się spełniło! Było ich mnóstwo! Skakały ponad wodę, pływały w mniejszych grupach. Niesamowite było to, że to były delfiny w ich naturalnych warunkach, nietresowane, nie w akwarium, po prostu skaczące, naturalne, dzikie, delfiny. Była moc! Btw. Czapka Piotrka odfrunela gdzieś w morze, ten statek nieźle pędził na falach.

Następnie udaliśmy się do miejsca gdzie widać rafę koralową. Paweł miał szczęście zobaczyć żółwia, ja tego szczęścia już nie miałam, ale rafa i jej zakamarki robiły wrażenie.

Dziś nocujemy już w hotelu. Znaleźliśmy nocleg w przyzwoitej cenie i dobrym standardzie. Po 2 nocach pod namiotem mogliśmy się w końcu porządnie wyszorować.

Kolejne pół dnia przeznaczyliśmy na Targ w Mutrah i spacer promenada. Kompletnie nie planując, zakupiłam szał z kaszmiru – pan tak ładnie zszedl z ceny 🙂

Dzień zakończyliśmy mała przejażdżka do meczetu Sułtana Kabusa, gdyż chcieliśmy podziwiać jego podświetlenie. Naprawdę robi wrażenie, a jutro liczę, że przekonamy się jak jest w środku.