Pajdziom pajdziom

Tak jak wcześniej Paweł pisał, dostaliśmy się marszrutką do Kutaisi. Droga była ciężka. Przy oknach siedziały kobiety z dziećmi, które co chwilę zamykały okna. Było niemiłosiernie gorąco! Marszrutka zapchana ludźmi wyglądała jak puszka sardynek. Poniżej zdjęcie naszej marszrutki z bagażem na dachu.

A tutaj gruzińskie przysmaki na straganie podczas postoju: gruzińskie snickersy, czyli orzechy w zastygniętym sosie winogronowym oraz coś co nie wiem jak się nazywa, ale to płaty sprasowanej skórki winogron. Ciekawe smaki.

Ostatecznie dotarliśmy do celu. Nie mieliśmy zarezerwowanego noclegu. Zaczęliśmy się rozglądać na ulicy i poprosiliśmy Pana taksówkarza o pomoc. Zaproponował nocleg w guest house w centrum za 20 GEL od osoby. Okazało się, że to cena bez śniadania, a właściciel chciał 6 GEL od osoby za poranny posiłek. Ostatecznie zeszliśmy do 10 GEL za śniadanie dla całej czwórki ☺ (Imeri guest house, można znaleźć na Booking.com).
Jak się okazało, w hostelu byliśmy jedyni i dostaliśmy dwa dwuosobowe pokoje, a na wieczór butelkę wina.

Zostawiliśmy plecaki i z Panem taksówkarzem wyruszyliśmy na podbój okolic Kutaisi. Z owym gruzińskim kierowcą również musieliśmy ponegocjowac. Najpierw chciał 80 GEL za podróż w 4 miejsca, ale nie do jaskini Prometeusza, gdyż była to zbyt daleka droga. Jak się okazało, wcale aż tak daleko nie jest i pan zabrał nas do jaskini, Sataplii oraz monastyru Gelato za jedyne 50 GEL, co w podziale na cztery osoby było bardzo korzystne.

Jaskinia Prometeusza robi ogromne wrażenie. Gorąco polecam odwiedziny w tym niezwykłym miejscu. Bilet kosztuje 7 GEL (ze zniżka studencka połowę taniej). Jeśli ktoś ma ochotę dodatkowo popłynąć łódką to bilet kosztuje 14 GEL. Też zaskoczeni byliśmy zmianą cen w porównaniu z przewodnikiem Pascala z 2013 roku. My zdecydowaliśmy się na tańsza opcję.
Poniżej kilka zdjęć z jaskini.

Następnie udaliśmy się do Sataplii (bilet wstępu 6 GEL, studencki 3 GEL) . To przyrodnicza oaza na stokach wygasłego wulkanu. Tutaj znajdują się ślady dinozaurów. Rzekomo jest to jedyne miejsce na świecie, w którym roślinożerne i mięsożerne dinozaury żyły razem. Tutaj również odwiedziliśmy jaskinie, która była mniej imponująca niż jaskinia Prometeusza, więc polecam odwrotną kolejność zwiedzania.

Ostatnim punktem odwiedzin był monastyr Gelati. To tutaj pochowano Dawida IV Budowniczego, a jego grób odpowiada jego wielkości. Miał ponoć ponad 2,20 m wzrostu. Cały teren pokazał nam pewien pan, który mówił takim rosyjskim, że ja bez znajomości tego języka połowę zrozumiałam 🙂 nie ma jednak nic za darmo. Usługa kosztowała nas całościowo 10 GEL. Nie ukrywam jednak, że bez jego opowieści nie wiedzielibyśmy co oglądamy.

Trzeba przyznać, że choć starej Gruzji już nie ma (wg opowieści tych, którzy tu wracaja), Gruzini za darmo do domu nie przyjmują, to wydaje mi się, że są równie gościnni i pomocni. Teraz to ja pozdrawiam z marszrutki do Mestii (25 gel).

K.